Gdyńskie Orłowo kocha się lub nienawidzi, przynajmniej wśród fotografów często słyszę takie skrajne opinie. Z jednej strony bardzo często zdarzało mi się spotykać fotografów i pary młode przyjeżdżające tu na sesję specjalnie z drugiego końca Polski, z drugiej ile to już par miałem, które na pytanie o miejsce na sesję ślubną odpowiadały „Wszędzie byle nie w Orłowie” :) Bo 90% koleżanek ze studiów miały identyczne sesje w tych samych miejscach, bo w sezonie tłok i nie ma gdzie nogi postawić, bo, bo, bo… Powodów mnóstwo i wszystkie oczywiście jestem w stanie zrozumieć, dlatego przestałem sam proponować sesje w tym właśnie miejscu. Czasami jednak zdarza się tak, jak w przypadku Ali i Pawła, którzy sami zaproponowali miejsce i porę dnia. No właśnie, bo głównie o nią się tu rozchodzi. Poranek w Orłowie to zupełnie inna bajka, dosłownie. Powoli wznoszące się z nad morza słońce, cisza i spokój poranka sprzyjają romantycznej atmosferze. Z całą pewnością bardziej niż tłumy turystów, parawany, 7 innych par młodych z fotografami i stoiska z lodami, watą cukrową i kawą. Chociaż tą ostatnią o 4.45 nad ranem z pewnością nie pogardzilibyśmy :)
Ala i Paweł pobrali się nieco ponad tydzień wcześniej w przepięknym, klimatycznym kościółku w Gorzędzieju. Z pewnością niedługo również zdjęcia reportażowe trafią tutaj na bloga. A wracając do sesji: Pawłowi bardzo zależało na sesji w miejskim, nowoczesnym klimacie, Alicji na naturze właśnie. Gdynia jest idealnym wyborem jeśli chodzi o taką kombinację: nowoczesność + natura, plaża + architektura ;) W ten sposób ustaliliśmy Orłowo właśnie, oraz okolice Sea Towers w gdyńskim Śródmieściu.
Spodobało się?